|
www.afgancy.fora.pl Forum o radzieckiej interwencji w Afganistanie 1979-1989
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zulker
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:34, 21 Lis 2011 Temat postu: Diadowszczina w MP |
|
|
W poborowym wojsku polskim była tzw "fala". Dziadki i sierściuchy, obcinanie ogona, meldowanie dni do końca bycia w wojsku. W rosyjskiej odmianie nazywa się to bodaj diadowszczina (raczej trudno o poprawną transkrypcję z cyrylki na łacinkę). Jak takie nieformalne zwyczaje wyglądały w morskiej piechocie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
saperski
Administrator
Dołączył: 01 Lis 2011
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:53, 21 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Myślę ze "diedowszczyzna" za czasów ZSRR wszędzie była podobna a MP zapewne miała kilka lub kilkanaście "rytuałów" specyficznych dla tej formacji
Ja pamiętam jak to wyglądało w WP w latach 90-tych, choć to był podobno fragment tylko tego co miało miejsce wcześniej w latach 80-tych.
O "fali" w wojsku rosyjskim to najlepszy specjalista jakiego znam jest obecny tutaj Antoni vel Goblin i może co nieco napisze jakie nieformalne "tradycje" były, możne nie w MP, ale w WDW.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Goblin
Dołączył: 13 Lis 2011
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 21:59, 21 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Prawidłowo po rosyjsku: DIEDOWSZINA.
To przydałoby sie skierowac pytanie do tych co odbyli słuzbe zasadniczą w piechocie morskiej. Dlaczego?? A no dlatego ze kazda niemal zejednostka miala swoje zwyczaje.
jezeli chodzi o odliczanie dni do konca słuzby.. To w wojsku radzieckim , a póżniej w rosyjskim wygladalo to tak: "dziadek" mógl w dowolnej chwili zapytać "ducha", czyli młodego żolnieża ile dni zostalo do Rozskazu Ministra Obrony, o poborzę młodego "narybka" do słuzby wojskowej i o zwolnieniu żołnierzy i sierżantów do rezerwy (tam nie zwalnia sie w calosci do cywilulecz do rezerwy). A ten młody powinien bezbłędnie powiedzieć ile zostało... Zazwyczaj, Było dwaj takie rozkazy. W srodku marca, oraz września.
W ZSRR jak i Rosji wyglada to tak. Prezydent daje ukaz o poborze i zwolnieniu, a MInistr Obrony na podstawie ukazu oddaje rozskaz.
Generalnie w Piechocie morskiej jak i w mojej rodzimej VDV, pojecie "diedowszina" była na bardzo slabym poziomie. Owszem, była, ale nie taka, jak w zwyczajnych wojskach lądowych, typu piechota, artyleria, czy inne.
kazdy wie, na czym polega taka fala. na wykorzystywaniu młodych żolnierzy.. Wywodzi sie jeszcze za czasów carskich. Bywa bardzo sadystyczna, zwłaszcza w zwyklej piechocie, gdzie czasami zdarzają sie "elementy kryminalistyczne". Piechota Morska i VDV sa elitarne jednostki, wiec tu u żolnierzy jest przedewszystkim duma i honor ze służą właśnie w takich formacjąch, dlatego powtarzam , ze diedowszina jest na bardzo nizkim poziomie.
czasami dla dowódcój jest bardzo pomocna, gdzy jest własciwie na tym nizkim poziomie. Ale wszystko w granicach rozsądku.
Ja osobiscie nie raz spotykałem się z jej przejawami, ale w bardzo łagodnej formie. Poniekąd stojąc oficerem dyzurnym po jednostce, bywałem zaproszony na "zdawanie egzaminu na prawa jazdy", dla mlodych. Na czym to polega? A no kazdy młody, musi wziąć miednice do rąk trzymajac ja jako kierownicę, i czolgając sie pod łózkami w koszarze udawac samochód cieżarowy i słuchac rozskazów dziadka, wydając bardzo zblizone dzwieki , które wydaje ciężarówka, przy zmianie biegów, dodawaniu gazu..
jest i "krokodyl". To wyglada, ze módy trzyma sie palcami rąk i nóg poręczni nałóżku po przeciwnej stronie..i im dluzej im lepiej.
U nas osobiscie po apelu i capstrzyku (jak nie bylo juz oficerów) był przeglą "płyt pilśniowych". Po rosyjsku komenda brzmiała: faniera k osmotru". Polegała na tym, że dziadek walił z całych sił w klatę, sprawdzając kto jaka ma wytrzymalość. To niestety przeszlo na inne formacje, gdzie wykonywało sie w bardziej drastyczny sposób, bo bilo sie nie w klate lecz w sloneczny splot...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Goblin dnia Pon 22:23, 21 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zulker
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:06, 21 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Ja pamiętam jedynie sprawę czystego białego ręcznika z publikacji mitomana Suworowa dotyczącej specnazu. Przy wejściu do sali był rościelony bielutki ręczniczek czekający na nadejście nowych specnazowców. Większość z nich robiło krok nad takim "dywanem powitalnym". I potem dostawało łomot. Bo "dziadki" rozścieliły najlepszy ręcznik do wycierania twarzy, a te gnoje nawet nóg w niego wytrzeć nie chciały? Wygrywał ten, co zabłoconymi buciorami wycierał nogi w śnieżnobiały ręcznik.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zulker dnia Pon 22:07, 21 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Goblin
Dołączył: 13 Lis 2011
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 22:25, 21 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
zulker napisał: | Ja pamiętam jedynie sprawę czystego białego ręcznika z publikacji mitomana Suworowa dotyczącej specnazu. Przy wejściu do sali był rościelony bielutki ręczniczek czekający na nadejście nowych specnazowców. Większość z nich robiło krok nad takim "dywanem powitalnym". I potem dostawało łomot. Bo "dziadki" rozścieliły najlepszy ręcznik do wycierania twarzy, a te gnoje nawet nóg w niego wytrzeć nie chciały? Wygrywał ten, co zabłoconymi buciorami wycierał nogi w śnieżnobiały ręcznik. |
Suvorova czytaj, ale czasami z przymrózeniem oka. Gdyz nie odzwierciedla on całkowita rzeczywistośc armii rosyjskiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
saperski
Administrator
Dołączył: 01 Lis 2011
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 6:52, 22 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
DDC czyli dni do cywila to WP cyferke "dziadka" "kicia" musiała znac o każdej porze dnia i nocy
Kilka mniej ciekawych form "zabaw" dziadków też pamiętam .
Wracając do "fali" to zauważyłem nie tylko w WP ale tez w innych armiach ze fala staję bardziej brutalna w jednostkach gdzie żołnierz się nudzi.
Mój d-dca w zasadniczej zawsze powtarzał -" jak żołnierz dostanie porządnie w pizd... na zajęciach to nie ma czasu na fale i głupoty"
A Suworowa tez lubie poczytać ale jak pisze Antoni - trzeba brać dożą poprawkę na jego tezy i teorie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|